Mariusz Wlazły kapitanem Trefla Gdańsk!

20200715__fig9755_223.jpg

Choć w zespole Trefla Gdańsk jest dopiero od lipca, to przez ten krótki okres zdążył zyskać autorytet wśród kolegów z szatni. Mariusz Wlazły w sezonie 2020/2021 poprowadzi „gdańskie lwy” w roli kapitana. Patron fundacji ogłosili tę decyzję w Międzynarodowy Dzień Lwa, który jest symbolem siatkarzy z Gdańska.

Będzie to już 13 sezon Mariusza Wlazłego w roli kapitana. Wcześniej, od 2008 roku patron fundacji sprawował tę funkcję w PGE Skrze Bełchatów. Głosowanie na kapitana odbyło się w szatni „gdańskich lwów” z początkiem okresu przygotowawczego, a żółto-czarni zdecydowali o powierzeniu tej roli właśnie najbardziej doświadczonemu graczowi PlusLigi.

- Cieszę się, że sztab szkoleniowy oraz zawodnicy obdarzyli mnie dużym zaufaniem, wybierając mnie na tak odpowiedzialną rolę, jaką jest kapitan zespołu. Mam nadzieję, że moje doświadczenie pomoże drużynie i moja osoba w tej funkcji będzie dobrym łącznikiem między wszelkimi jednostkami w klubie - przyznaje Mariusz. - W naszej drużynie jest wielu młodych zawodników, którym szczególnie chciałbym pomóc swoim doświadczeniem. Dobrze, że mają szansę gry w seniorskim zespole, ponieważ posiadają odpowiednie umiejętności. Jedyne co pozostaje, to oszlifowanie ich talentów - dodaje atakujący „gdańskich lwów”.

A w czym zdaniem Mariusza tkwi sukces do sprawowania tej funkcji?

- Trzeba być pewnego rodzaju psychologiem i wiedzieć, na co można sobie pozwolić. Jest cienka granica między tym, co konieczne, a tym, co jest nadużyciem. Kapitan musi wyczuć, w jaki sposób podejść do grupy. Trzeba mieć predyspozycje do tego, żeby ludzie za Tobą „poszli” – tłumaczy swoją rolę, którą pełni od 2008 roku i tak wspomina swoje początki w sprawowaniu tej funkcji.

- Miałem wtedy 25 lat, a w zespole było wielu graczy starszych ode mnie. Przyznam się, że początkowo było mi trudno. Nie jest łatwo wdrożyć się w taką grupę. Pełniąc tę funkcję przez te wszystkie lata w pewnych granicach mojego charakteru na pewno się też rozwinąłem. Teraz patrzę na wiele spraw zupełnie inaczej niż wcześniej. Wtedy bardzo obawiałem się tej roli, było mi bardzo ciężko. Z biegiem lat człowiek ma więcej doświadczenia, swobody i luzu. Wcześniej nigdy nie byłem kapitanem i jakoś szczególnie o to nie zabiegałem. We wszystkich drużynach, w których grałem panowała zasada, że wyznacznikiem jest przede wszystkim doświadczenie, staż gry w drużynie. Natomiast w zespołach młodzieżowych wybierało się najjaśniejszą postać, swoistego lidera – opowiada patron fundacji i zaznacza, że zakres obowiązków nie kończy się w momencie wyjścia z szatni.

- Tej funkcji trzeba się nauczyć. W zespole jest wiele spraw, które spadają na kapitana, także poza boiskiem. Czasami trzeba poświęcić na nie swój prywatny czas - zaznacza nowy kapitan Trefla, który po raz pierwszy poprowadzi swój zespół do walki o ligowe punkty już 12 września, kiedy rywalem „gdańskich lwów” będzie Asseco Resovia Rzeszów.

Fot. 058sport.pl

Zobacz także